05.06.2018
Środek tygodnia, godzina 10 rano, 45 min jazdy samochodem i jesteśmy – Ojcowski Park Narodowy wita trójkę turystów:)
Zamysł był taki aby na dwa dni wybrać się na szlak Kuźnice – Hala Gąsienicowa. Jednak brak stabilności pogody pokrzyżował nam plany. Wybraliśmy alternatywę bliżej położoną, aby kontynuować proces przyzwyczajania małej Julianny do tras górskich w nosidle turystycznym.
Przygoda miała swój początek przed dwoma tygodniami, kiedy to na pierwszy spacer wybraliśmy się do parku:) Początkowe protesty zakończyły się krótką drzemką – brawo! Później był spacer około 2 km również ze snem w tle, a więc całkiem pozytywnie dla nas rodziców:D
Julia była noszona w chuście oraz nosidle zwykłym, dlatego być może proces adaptacji przebiega tak szybko i owocnie.
W Ojcowie przywitała nas ulewa – “uwięziła” nas w samochodzie na jakieś 20 min. Byliśmy już na etapie zmiany destynacji na Kraków, gdy przestało padać. Mokro wprawdzie było, jednak nie mieliśmy w planie szlaków z kamienistym i błotnym podłożem. Zabraliśmy ze sobą dodatkowo wózek, aby mieć alternatywę, gdyby Julia nie była chętna do zbyt długiego noszenia. Postanowiwszy trzymać się głównie ścieżek asfaltowych zdecydowaliśmy, że zostajemy i nie dajemy się pogodzie – powrót do domu bez podjęcia próby nie wchodził w grę:D
Jula była spokojna, podobało jej się “na wysokościach” – miała nawet 1 h drzemkę;) Adaptacja zwieńczona sukcesem, który już niebawem zaprowadzi nas na wyższe pasma:) Najważniejsze jednak aby nie robić nic na siłę. To dziecko wyznacza w tym wypadku rytm i długość trasy:) #szanujmypotrzebynaszychbobasów
Tak więc my pozdrawiamy i życzymy udanych wypraw do Ojcowa:)
do następnego!
Comments are closed.